Znowu mi się śniła.... Jej zapach na poduszce doprowadza mnie do obłędu. Każda minuta ciszy była jak wieczność, jak otchłań w którą znowu wpadałem. Gdy podjąłem próbę rozmowy ,wykorzystując do tego przyjście na urodziny jej syna zostałem potraktowany jak śmieć i wróg publiczny numer jeden. I już raczej wyzbyłem się wszelkich wątpliwości i nadziei.. Niestety nie wiem jak długo będę w stanie udawać że wszystko jest ze mną w porządku. Od operacji guza i rozstaniu z poprzednią partnerką minęło 5 lat, czy znowu zamknę się na tak długo? Będąc dziś na badaniach i jadąc komunikacją miejską zauważyłem że nie jestem wstanie spojrzeć ludziom w oczy. Każda osoba z którą bym nie rozmawiał i pokazywał screany rozmów ,każdy uznał że dziewczyna po prostu nie jest dojrzała, i poniekąd miałem te świadomość gdy się poznawaliśmy. Jednak co mnie do niej przekonało to to że nie przeszkadzały jej moje słabości i jak bardzo bym jej do siebie zniechęcał, bo tak ,tak to wyglądało na początku. Ona dostrzegła we mnie coś więcej i nie chciała ze mnie zrezgnować, więc pytam się co się stało? Gdzie ta walka o mnie? O nas? NAwet gdy ja dawałem z siebie tyle ile mogę by naprawić swój błąd, zostałem totalnie zignorowany. I to kurewsko boli... Nie ma ideałów ,ale nie mieć nawet szansy spotkać się po raz ostatni, przeprosic z głębi i zakamarków mojego już prawie martwego serca, przytulić ,pocałować w policzek i powiedzieć coś fajnego typu "życzę ci by ktoś traktował cie z takim szacunkiem na jaki zasługujesz" i odejść w stronę zachodzącego słońca . Każda rada czy to tu czy ze strony rodziny czy znajomych są pomocne i bardzo je doceniam ale co by nie powiedzieć nie zmieni to faktu że więcej jej już nie przytulę, nie zobaczę jak jej oczy się śmieją gdy powiem coś głupiego, nie zobaczę jej uśmiechu i nie usłyszę jej śmiechu, nie poczuje jej zapachu. Nie poczuję jej ciepła i dotyku. Dlaczego tak mocno mnie to rozkłada? Bo chyba po raz pierwszy raz w życiu pomyślałem o czymś co zawsze było po za moim zasięgiem. O rodzinie ,nasza trójka u mnie ,w głowie miałem już swój obrazek ,a teraz widzę palące się zdjęcie a ja płonę wraz z nim... pytanie tylko czy powstanę jak feniks z popiołów czy zostane dodatkiem do kociej kuwety. Ostanio zbierałem się rok i pomimo silnej więzi to co czułem teraz nawet nie da się opisać. Tak więc powodzenia wam wszystkim z wysłuchiwaniem mojego marudzenia i bólu pośladów :D
https://www.youtube.com/watch?v=CPoyTKU1Cys&ab_channel=ANTIHYPE