siadasz i zastanawiasz się, co stało się z tym wszystkim, gdzie jest ten promienny uśmiech, gdzie ta radość z każdej błahostki, gdzie chęć realizacji marzeń, gdzie ciągłe dążenie do celu, przekraczanie ciągle to nowych granic.. a co zostało teraz? nic, zupełne przeciewieństwa, pustka, niepokój, srtoisz w miejscu i nie wiesz gdzie i którędy iść, czy wybrana przez Ciebie droga, będzie aby napewno słuszna? czy czasem coś się nie stanie? i nagle przychodzi lawina negatywnych myśli, szarych scenariuszy i zaczynasz znowu nie ruszać się z miejsca, tkwisz w jednym miejscu i wydaje Ci się, że już nie umiesz kochać jak kiedyś, łzy spływające po policzku pokazują Ci jaka jesteś słaba, jak nie potrafisz poradzić sobie z samą sobą, a może to ciche wołanie o pomoc?