Nieraz jest tak, że upadamy, kolejne dni są tylko porażką w naszym życiu, każdy kolejny krok prowadzi nas na dno, dno gdzie nikt nam nie może pomóc, gdzie my sami nie wiem, jak sobie poradzić, siedzimy bezczynnie, nie robią kroku w przód, przed strachem, że kolejny krok, da nam jeszcze większą porażkę. Siedząc tak, dopiero teraz dostrzegamy prawdziwych przyjaciół, życzliwe uśmiechy i inne bzdety które tak naprawdę nic nie znaczyły, okazuje się, że to wszystko co do tej pory miało miejsce było zwykłą fikcją(?) życiem na niby? Nie wiem jak można byłoby to określić, ale uświadamiasz sobie, ile osób w życiu Cię oszukiwało, drwiło z Ciebie, żyło z Tobą tylko po to, by pokazać Ci Twoją porażkę, uświadomić Ci jakim beznadziejnym i słabym człowiekiem jesteś, a co gorsza popychali Cię na to dno, gdzie wydawało by się, że wyjścia nie ma. Spokojnie, to że stoisz w miejscu, albo nawet się cofasz, nie jest jakąś straszną tragedią, jednak znaczącym upadkiem byłoby to, gdybyś nie chciał stamtąd wyjść, twierdzisz, że takie rozwiązanie jest lepsze, że już tutaj nikt Cię nie skrzywdzi? Bzdura, każdy, na każdym kroku może Cię zranić, świadomie lub nie, może to zrobić i nie będzie mu przeszkadzało, to że jesteś na dnie czy na samym szczycie, są ludzie w życiu, którzy z cierpienia innych czerpią satysfakcje, jest to ich motorem napędzającym do dalszej pracy, dalszego ranienia innych, a to właśnie teraz w Tobie największa nadzieja, żeby tej osobie nie dać się poniżyć, należy mu pokazać, że jednak masz siłę, chcesz i potrafisz walczyć. To nie do końca zawsze będzie proste rozwiązanie, może Cię to kosztować dużo wyrzeczeń, jednak jeśli wstaniesz, nie będziesz trzymał się kurczowo tego dna, to dasz radę, najważniejsze, by w to uwierzyć, pamiętaj by nigdy nie zostawać na dnie, bo ludzie z dna nic nie osiągają, a przecież Ty jako człowiek jesteś stworzony, by dokonywać rzeczy wielkich, by motywować siebie i wszystkich wokół, by przeżyć to życie jak tylko najlepiej się da, bo przecież w końcu po to się urodziłeś..