Police 15 km

Niedziela!

Jestem już na wstępie zły, bo musze sie powtarzać juz miałem wpis gotowy i wszystko szlag trafił, gdyż na tym laptopie rodziców pisze mi się tragicznie i wszystkie ą ę ń itd to jest błąd albo takie skróty są na klawiaturze że ginie mi cały tekst...

No więc...
Pobudka w środku nocy o 6.20 ;)
Wyjazd na bieg z samego rana o 7.00
Trasa szybka do samego Szczecina, później kolejne 10 km również minęło przyjemnie i już na 1,5 h do biegu byliśmy z kolegą Jarkiem na miejscu.
Czas wykorzystany na relaks i rozmyślaniem nad taktyką na bieg. Ta była najprostsza z możliwych- zacząć spokojnie, zachowawczo i na ostatnie 5 km przyspieszać stopniowo... oczywiście zostawiając sobie na nie siły na poprzednich 10 km. 
Plan realizowałem konsekwentnie zaczynając spokojnie biec w drugiej, 3- osobowej grupce,  za pierwszą, również 3- osobową grupą.
Pierwsza trójka szybko zrobiła sobie przewagę, my wspólnie pracując walczyliśmy już tylko o 4 miejsce na mecie. Te zdołałem wywalczyć, dzięki dobrze rozegranym biegu, na 3 km do mety gdy tempo w naszej grupce wzrosło, jeden z zawodników odpadł i we dwójkę gnaliśmy do mety biegnąc obok siebie przez około kilometr, później zdecydowałem się na jeszcze większe podkręcenie tempa i na około 1,5 km do mety już samotnie przemierzałem ku mecie malowniczymi ulicami miasta Police, walcząc o dobry czas na mecie.
Czas 53,57 min mnie satysfakcjonuje, 4 miejsce również, gdyż wiedziałem że na mecie dekoracja dla najlepszych 6 zawodników. Tak więc drugi raz w tym roku nie będąc w trójce, "załapałem" się na dekorację, co oczywiście podnosiło rangę biegu i wynik na mecie był jak najbardziej chwalebny.
Tyle z tego weekendu, który przyniosł mi wiele pozytywnych emocji. O obecnym tygodniu myślę, że będzie czas jeszcze napisać. Działo się sporo, ale nie koniecznie zawsze było kolorowo. 
Zakończenie się przedłuża, a czasu mam coraz mniej. Wybieram się na Dni Polic na koncerty Mario Bischina i zespołu MIG tak więc będzie SIEDZIAŁO!
No to koniec. Kropka.