photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 LIPCA 2010

Trzebuń 2010

  Mimo, że obóz trwa jeszcze do końca lipca, korzystając z chwili czasu opisze kilka zdarzeń jakie mialy miejsce w okresie mojej działalności w tamtym terenie.
Zaczne od kwaterki. Do Trzebunia pojechalismy w sobotę, równy tydzień przed przyjazdem uczestników. Pojechała nas ekipka dosyc zgrabna skłądająca się ze chłopaków ze Zjawy wspartych przez dwie druhenki z Aquy (za co zdecydowanie zda ło egzamin). W przełożeniu na czas i ilosc rzeczy które ogarnelismy, to życzyłbym sobie, żeby zawsze tak było. Wystarczy wymienic konkretną ziemiankę gdzie spokojnie w kilka osób moglismy stać wyprostowani, do tego maszt dosyc mi sie podobał, z ciekawym pomysłem brama itd. nie ma sensu wymienieć ile zrobilismy stojaków na miski czy ile postawilismy namiotów, choc stawianie "dziesiątek" w proporcji jedna osoba na jeden stawiany namiot jest pewna formą wyróznienia sie na tle popularnej ostatnio przeciętności. Podsumowując mimo na przestrzeni czasu ubytków kadrowych, które odbiły sie na średniej wieku przeciętnego członka druzyny ciągle mamy sie b. dobrze.
W czasie trwania obozu, znalezlismy także chwile czasu by odwiedzic teren obozowiska naszych znajomych z Włocławka, a także druzyny harcerskiej zbudowanej w wiekszości z naszych dawnych kadr.  Młodzi jesteśmy, po pracy zawsze jest czas, żeby sie rozerwac. Teren ich obozowiska był nam znany dosyc dobrze, bylismy w tamtych rejonach rok wcześniej, więc samochodem dotarlismy prosto do celu. By nie robic zamieszania zaparkowalismy troche wczesniej i pieszo doszlismy do samego zgrupowania. Było tam kilka środowisk,  co odbiło sie na ilości podobozów. Szybko zlokalizowalismy interesujące nas namioty, z pomoca przyszło nam dwoje druhów, którzy na pytanie o przynaleznośc do druzyny, bez wahania powiedzieli skąd są i gdzie mają swoja siedzibe. Warto by jeszcze zaznaczyć, że nie było naszym celem wpadać na herbatke, ale również nie planowalismy jakis innych akcji, raczej taka forma walki z nuda  w niedzielny wieczór. W imie hasła, niech sie dzieje wola nieba. Teraz moge powiedziec, że mimo, iz chcielismy byc w pewnym sensie niezauważeni, to bylismy troche za bardzo zuchwali i ciekawi kiedy sie ktos nami zainteresuje. W koncu podeszlismy spokojnym krokiem, prawie pod ich swego rodzaju zeribe i to był ten pkt krytyczny,wtedy oczywiście nastapiła ewakuacja i spokojny odjazd w kierunku naszego tymczasowego domu. Po drodze jeszcze zajrzelismy na chwile do obozu bydgosko-torunskiego środowiska, ale to naprawe na chwilke, porozmawiac, napic sie soku i uścisnąć dłoń. Jesli chodzi o włajaże, to jeszcz dwa razy opuszczalismy obóz na dalsza odległość, i w sumie w te same miejsca które penetrowalismy we wspomnianym powyżej kwaterkowym wypadzie, tym razem może jedynie bardziej oficjalnie...
  Jesli na tym etapie wakacji mozna jeszcze wyciągnąc jakieś wnioski, to jestem dumny, że Zjawa jest moją druzyną. Od paru lat borykamy sie z wieloma problemami, niektóre są znane większości drużyn harcerskich inne sa lokalne i głównie wywoływane sztucznie, mimo wszystko ciagle jesteśmy na fali. Udało nam się pojechać na pierwszy od dawna męsko-żeński, w całości bydgoski obóz i co trudniejsze zorganizowalismy go od części merytorycznej po techniczną. Teraz stajemy przed jeszcze trudniejszym zadaniem, walczymy o lepsze jutro, dla nas i dla naszej druzyny.

Czuwaj


O.B.H.W.B.

Informacje o 10bdh


Inni zdjęcia: One unseeme... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24