photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 MAJA 2015

Jeziorsko

Tracę dużo bliskich mi ludzi ostatnio. Załamałam się odejściem Anety. Była dla mnie pewnego rodzaju autorytetem. Bardzo się z nią zżyłam i ciężko mi się pogodzić z tą myślą, że ten zakład będzie funkcjonował bez niej. A ze mną. Wiele złego mnie spotkało w tym miesiącu. Na ten okres. Naprawdę wyjątkowo dużo stresu, bólu i łez mi przyniósł. Codziennie jakieś nowe ZŁE wiadomości. Teraz już nawet nie jestem w stanie wszystkich wymienić, ale nawet jak przez chwilę było lepiej, to i tak nie na długo. Bo później odbijało się to na mnie jeszcze gorszymi zdarzeniami. Po odejściu Anety ona pocieszała mnie tym, że mam jeszcze Ewę przynajmniej na jakiś czas, bo umowę ma na jakiś miesiąc albo dwa. Bałam się tych zmian, nowej pracownicy, ale okazała się nie być taka zła. Nawet młodsza od Anety, wygadana, w miarę w porządku. Zawsze mogło być gorzej. Ale okej. Po kilku dniach okazało się, że szefowa wyrzuciła Ewę. W czwartek byłam z nią ostatni dzień w pracy. W międzyczasie któregoś dnia Oskar przeczytał mi wiadomości, co było dla mnie totalnym szokiem, ale cóż. Zobaczył moją rozmowę z Damianem i dowiedział się, ze widziałam się z nim dzień wcześniej o czym Oskarowi nie wspomniałam. Zaczęło się tak miło, kiedy Oskar przyjechał. Byłam padnięta i tylko osunęłam się na łóżko a Oskar mnie przytulił. Poczułam spokój, w końcu odpoczynek. Miłość. Czułość. Piękno. I to wszystko zaraz po weekendzie, kiedy jak pisałam w poprzednim poście było idealnie na imprezie. Później pojechaliśmy do ferio po sukienkę. Horror. Poryczałam się, za oknem deszcz.. Ciągle się kłóciliśmy. Okazało się, że w ogóle nie ma w Koninie całej serii tych sukienek, które mi się podobały. Znaleźliśmy się w Kaliszu. Tam trochę poprawił mi się humor. Kupiłam dwie sukienki. Ale Oskar i tak ani na sekundę się nie uśmiechnął. Ani drgnęły mu kąciki w górę. Było mi smutno, bo wiedziałam, że to moja wina. Znowu przeżyłam koniec świata, bo jak Damianowi powiedziałam o tym, że Oskar przeczytał mi wiadomości, to ten stwierdził, że jedynym wyjściem jest zerwać ze mną kontakt. Chciałam umrzeć. Kolejna osoba mnie zostawiła... I to z własnego wyboru. Ale Oskar wcale nie był zadowolony. Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy i zrobiło się lepiej. Oskar postanowił się spotkać z Damianem i poprosić go, żeby nadal się ze mną przyjaźnił. To dało mi nadzieje, ale niestety niepotrzebnie, bo Damian zdania nie zmienił i uważa, ze robi to dla mnie, dla nas a kiedyś mu podziękuję. W czwartek poszłam na osiemnastkę do Sircia, dobrze się czułam. Jadłam, piłam, tańczyłam do samego końca. Było świetnie. Oskar mnie zawiózł, przywiózł, nie kłóciliśmy się. Pięknie. Na następny dzień zaczęłam myśleć o tych wszystkich kontaktach, które mi się urwały. Dziewczyny z gimnazjum cały czas gdzieś tam się widzą, gadają, są na bieżąco. Ja zawsze z boku. Chciałam się spotkać z Dominiką Wolf, bo mama jechała do pani Marzeny na imieninową kawę wieczorem. Ale Dominika wyszła z koleżankami. Zrobiło mi się tak strasznie przykro... Miałam ochotę wyjść, z kimś się zobaczyć, Andzie też wyciągnąć. Wylądowaliśmy u mnie w łóżku, z chipsami i jakimś słabym filmem, którego i tak nie skończyliśmy oglądać. Nie wytrzymałam. Wyszliśmy się przejechać. Jak zobaczyłam pod metaxą auto Damiana to nie umiałam powstrzymać łez. Przypomniała mi się sytuacja z Wojtkiem. Zatęskniłam niesamowicie. Było mi tak smutno... Nie mogłam się pogodzić z tym wszystkim. Wczoraj byliśmy u Oskara, poznałam jego babcię, później napiłam się z jego mamą, posiedziałyśmy, poopowiadała mi dużo. A później Dawid do mnie zadzwonił czy nie chcemy z nim jechać na Przykone jakiegoś grilla zrobić, bo on tam z chłopakami coś kmini. Oskar chciał jeszcze jechać na chwilę do Kuby, Nikoli i całej ekipy. Staliśmy pod Tesco nie wiem ile. Przemarzłam niesamowicie. Potem na orlen, przyjechał Dawid z chłopakami. Pojechaliśmy na Przykone. Przemarzłam jeszcze bardziej i już nie mogłam wytrzymać na plecy i ogólnie ból. Chwilę tam postaliśmy. Taką dłuższą chwilę. I w końcu i tak wszyscy zwinęliśmy się do domu. Dawid z chłopakami jeszcze na metę. Ja oczywiście pokłócona z Oskarem i chuj dupa cycki. Ale dzisiaj już jest ładna pogoda. Z Oskarem lepiej, bo mu napisałam trochę od serduszka i mam nadzieję, że będzie trochę lepiej. Trochę mi ulżyło. Tak się zbierałam i zbierałam, żeby tu napisać aż w końcu mi się udało.