Zdjęcie z któregoś wieczoru z Damianem, piękny widok mieliśmy.
Przez jeden weekend było pięknie. Po tym jak mnóstwo spraw zwaliło mi się na głowę i nie umiałam się pozbierać, nagle każdy kłopot przestał być kłopotem i obrał jakiś pozytywny kierunek. Wielka nadzieja. Udało mi się pojechać na imprezę w sobotę i byłam szczęśliwa... Wśród najbliższych mi osób. Miałam wszystkich przy sobie. Po burzy wyszła tęcza. Jednak na tak krótką chwilę, bo niedługo później znów wszystko się skomplikowało. Najgorsze, że nie sypią się jakieś drobne sprawy, tylko takie poważne, dotyczące najważniejszych dla mnie osób. Wszystkie. Nie ma błahych problemów, same najcięższe... Na okres. Wypłakałam chyba z 50% swojej wody z organizmu. Wczoraj i dzisiaj. Nie ogarniam.