Zrobiłam obiad, zjadłam, babcia zjadła. I znów jestem w swoim łóżku, pod kocykiem, a za oknem leje. Chyba zadzwonię do mamy, żeby mi kupiła kitkata. Potrzebuję cukru. Coś pękło. Uszło ze mnie życie. Jakoś tak... pusto. Pogadałabym z Kacprem. Tak po prostu. Nie mam ciśnienia, ale wkradła się we mnie jakaś kropelka tęsknoty. Za wszystkim, nawet za Karolem. Przede wszystkim za przytuleniem.
OHO! Zaczyna się, okresowelove.
Chyba wezmę i obejrzę w końcu ten film. W takich momentach przeważnie filmy poprawiają mi humor.