Ostatnio wieczorami robi mi się niedobrze i czuję się okropnie. Zwłaszcza jak kładę się spać. To pewnie przez moje "zdrowe jedzenie". Wczoraj na obiad zupka. Na kolację milka. I to cały mój posiłek w ciągu dnia.
Chyba wracam dawna ja. Wracam do tego miejsca i umiem się wygadać, chociaż trochę. Znów tęsknię za Karolem i za latem, ciepłem, Turkiem! Wieczorne spacery ze Słoneczkiem, rower, park z Wojtkiem. Właśnie to mi się teraz marzy. Zastanawiam się który miesiąc brać wolny. Lipiec czy sierpień? Dziś ładnie za moim oknem się wydaje, posiedziałabym na dworze.