Nie wiem co mogę napisać. Co czuję? Czuję chyba wszystko. Wszytsko na raz, czasem parami, czasem pojedynczo, czasem nic.
Od jakiegoś czasu duszę w sobie zbyt wiele. I mam wrażenie, że zatraciłam się w tym.
Od zawsze wiedziałam, ze nie jestem normalna... mimo wszystko dziwnie to przeczytać. Choć taka jest prawda.
Popieprzona na milion sposobów, co rano walczę z sobą by wstać, żyć.
Znajomi, przyjaciele znają mnie-nie znając.
Zbyt wiele czuję, za mało potrafię wyrazić, za bardzo kocham, zbyt szybko się przywiązuje. Za bardzo mi zależy, choć w zasadzie nic na to nie wskazuje. Radosna, kapryśna, zwariowana, zakompleksiona, wierna, samotna.
Przywykłam już do myśli, że zawsze będę sama. Zbudowałam wokół siebie mur, któreg zdaje się nigdy nie zburzę, a nawet zburzyć nie pozwolę. Nie umiem dopuścić do siebie nikogo na tyle blisko by prawdziwie zaufać, otworzyć się, oddać. Nie potrafiłabym być z kimś. Obawiam się, że zniszczę tę osobę, zranię. Ktoś mi kiedyś powiedział, że to egoistyczne z mojej strony. Ka mam wrażenie, ze to wyraz popapranej troski.
Nie było mnie tu długo. Nie potrafiłam się związać nawet z tym miejscem. Nie piszę dla kogoś, piszę dla siebie. Chcę w końcu być człowiekiem, którym zawsze chciałam być. Nie potrafię jeszcze opisać tek osoby, ale podświadomie czuję ją całą sobą. Pora dać się jej uwolnić, oswobodzić. Pora ją nakarmić, okiełznać, pozwolić istnieć.
http://www.youtube.com/watch?v=yF-GvT8Clnk&feature=share