Przytulam się do niego, kładę rękę na Jego klatce piersiowej, układam głowę na Jego wyciągniętym ramieniu, zamykam oczy i staram się ukryć w ciemnościach ból i smutek wypisany na mojej twarzy. Moja dłoń usilnie próbuje poczuć mięśnie i brzuch Ciebie, moja głowa pragnie twardego ramienia Twojej ręki, moje ciało pragnie Twojego ciała i całą sobą pragnę byś był zawsze przy mnie, bo tak bardzo przyzwyczaiłam się do Ciebie. Myśli nie dają spokoju, dają mi jasno do zrozumienia: nikt mi Ciebie już nie zastąpi, nikt..
Bo Ty wcale mnie takiej nie chcesz.
Wcale nie akceptujesz każdej mojej blizny,
nie próbujesz zrozumieć mojego strachu.
Ty wcale mnie takiej nie lubisz, takiej niezrozumiałej,
takiej innej. Patrzysz na mnie i czasami żałujesz, że nie jestem jak reszta.