Praktyki w hotelu Bristol 5*

Siedze sobie właśnie w łóżku i tak sobie myślę  już koniec miesiąca trzeba dodać notkę o ulubionych piosenkach. Postanowiłam oprócz ulubieńców dodać wpis o tym, co się u mnie działo w maju a dużo się działo. W tym miesiącu byłam na praktykach każdy w szkole mówił będzie fajnie nauczyciele od zawodowych przedmiotów też tak mówili myślmy się jarali, ale fajnie miesiąc wolnego od nauki wszystkiego. Okazało się zupełnie coś innego 7h harowania za free cały czas na nogach jak przychodziło się do domu to ledwo, co czułam nogi od razu ciepły obiad i łóżko i tak do 5 nad ranem, bo znowu od 8 zaczynały się praktyki. Już po pierwszym dniu nie dawałam rady mówiłam sobie, że dzwonie do nauczyciela, który się opiekuje praktykantami w szkole żeby zmienił mi miejsce praktyk, niestety albo i stety nie zadzwoniłam dawałam cały czas szanse na to, że może akurat jutro będzie lepiej i tak zleciał cały miesiąc. Pod koniec miesiąca obiecali, że wystawią nam referencje, ale gdzie było by za pięknie jakby nam je załatwili. Łudziłam się też, że jakoś nas pożegnają wiecie jednak pracowałyśmy ciężko miesiąc, więc mogliby jakiegoś cukierka dać albo herbatę zaparzyć powiedzieć fajnie dziewczyny, że wybrałyście nasz hotel z pośród tylu w tej miejscowości, ale gdzie, co do minuty musiałyśmy być na praktykach. I co zyskaliśmy na tych praktykach nic tylko nas wykorzystali i kasę zgarnęli, bo nie wiem czy wiecie unia finansuje takie praktyki firmie, która was przyjmuje i dostali pieniądze za nas. Nawet już nie chce mi się o tym pisać. W każdym razie nigdy więcej praktyk w tym mieście. Za rok będę bardziej uważać, jaki to hotel wybieram. Do szkoły też mam żal, że polecają tyle hoteli a nie sprawdzają ich w ogóle, bo, po co przecież to nie oni będą się męczyć miesiąc cały. Ważne, że już jest po.

Weronika