Miłość zameinia się w nienawiść, świadomość że już nigdy nie będzie dobrze dobija mnie do ziemi a ja i tak podnosze swe zmęczone ciało, otwieram swój umysł przepełniony słabością i próbuje walczyć o nas- wlaczę, lecz nie o nas a z Tobą jak z największym wrogiem.
Ciągłe scysje doprowadzją mnie do obłędu który zabija A przecież to Ty sprawiłeś że oszalałam...z miłości.
Tak bardzo się kochają że aż nienawidzą.