staroć, ale postanowiłam, że dodam zdj. jest moralna okazja.
jest po północy, ale spać nie mogę. nie zasnę i tyle.
z dziewczynami plany na przyszłość mamy. uciec od rzeczywistości. tej szarej, pełnej brudu.
dorośniemy. wyjedziemy daleko stąd, uciekniemy od tego całego syfu. udamy się do Hiszpanii.
będziemy opalać się na najcudowniejszych plażach, pływać statkami wśród czystch fal,
jeść wiśniowe galaretki, pić drinki z parasolkami. cieszyć się życiem jak tylko się da.
zamieszkamy w cudownym mieszkaniu z ogrodem.
wyjdę za Hiszpana, bruneta, przekroju Davida Villi,
a dziewczyny za blondynów takich jak Torres (xd)
poznamy w końcu co to świetne, bezgraniczne ż y c i e.
i nie będzie czegoś takiego, jak złośliwość czy kłamstwa, które teraz mamy.
wyjedziemy i będziemy po prostu w końcu sobą. wykorzystamy ż y c i e.
a nasze matki będą wtedy prosiły o nasz powrót :)
ps. po prostu trzeba przeczekać.
pomyśleć, odetchnąć, uspokoić tym świat.
+kocham, gdy czytam