Ostatnio coraz częściej zdarza mi się kwestionowanie rzeczywistości. Zastanawiam się, czy nie jest ona prawdą, snem, fałszem, wpomnieniem albo halucynacją. Szczególnie jest tak po pijaku - pierwszy raz miało to miejsce na Punx Pikniku, później kiedy spałem u Maćka na tej dziwnej imprezie w klubie, a ostatni raz wczoraj, przez krótką chwilę, jak czekałem aż Klara i Anna wyjdą z toalety w Alibi.
Nikomu do tej pory o tym nie mówiłem, chociaż chciałem, ale jak one już wróciły, to zmieniłem zdanie. Nie chciałem się zwierzać przed Anią. Stwierdziłem, że później powiem Klarze. Później zapomniałem.
A dzisiaj miałem sen. Przed chwilą się obudziłem i uznałem, że muszę go opisać.
Śniły mi się najpierw jakieś pierdoły. Coś z wczasami, jakaśtam rozmowa na nich z ojcem, zwiedzanie jakiejś jaskini. Aż w końcu zdałem sobie sprawę, że jest to sen. Uzyskałem w nim częściową świadomość. Zacząłem biec ulicą i zamknąłem na chwilę oczy, by spróbować go kontrolować. Ostatnio słabo mi to wychodzi i często się szybko budzę. Tym razem się udało - otworzyłem oczy biegnąc już ulicą świdnicką, w stronę arkad, gdzieś indziej niż byłem przed chwilą. Uznałem, że w biegu podskoczę. Zacząłem biec unosząc się w powietrzu. Wyżej i wyżej. Do przodu i do przodu.
Aż nagle się obudziłem. Obok Klary, na dachu. Powiedziałem jej, że udało mi się znowu śnić wiedząc, że śnię, ale znowu za szybko się obudziłem. Zapomniałem zacierać ręcę, skupić się na czymś, jakoś się uratować przed obudzeniem i się skończyło, a szkoda. Później z nią jeszcze trochę porozmawiałem, z jakimiś innymi ludźmi chyba też, i powiedziałem jej o swoich obawach. Że martwi mnie coraz częściej zdarzające mi się wątpienie w rzeczywistość. Zapytałem dlaczego tak się dzieje. Czy jest to początek jakiejś schizofrenii (mam 18 lat - ona zazwyczaj ujawnia się w takim wieku) czy utraty kontaktu ze swoim życiem? Zawsze chodziłem z głową w chmurach, ale bez przesady. A przecież i tak pewnie przesadzam i jest to chwilowe. Może ma coś wspólnego z moimi zabawami w uzyskiwanie świadomości w snach, ale też przecież niekoniecznie. Ona się tylko uśmiechnęła.
I wtedy naprawdę się obudziłem.
Leżałem na własnym łóżku, na plecach, obudziła mnie Aga H. - wysłała mi SMSa. Szybko odpisałem. Bałem się że zapomnę. Włączyłem więc laptopa i napisałem ot to.
A jeśli chodzi o prawdziwe życie, to leżałem wczoraj pod kocem z Klarą na dachu mojego bloku, gdy świtało. Chcieliśmy zasnąć, ale się nie udało, bo już było koło 5tej i trzeba było iść ją odprowadzić na tramwaj. I najpewniej stąd ten motyw pojawił się w śnie.
Jak cholera boje się, że kiedyś stracę granicę. I skoczę z dachu, bo będę chciał polatać we śnie. A nie uda mi się to w rzeczywistości.
Umysł to zajebiście ciekawa rzecz.
Jeśli chcesz się pobawić w świadome sny (polecam) - wszystko jest TUTAJ.
"Zdjęcie" oczywiście nie moje, skądś je tam wygrzebałem, a teraz pół godziny szukałem skąd, by was ewentualnie przekierować. Sorry, nidyrydy.
Inni zdjęcia: ;) damianmafiaW poszukiwaniu kolacji... halinamHejo patusiax395480 mzmzmzRestauracja-można dobrze zjeść. paulsa34:) dorcia2700;) virgo123... maxima24... maxima24... maxima24