Było "Home", a później "Terrible Lie" (moja ukochaaana!). Przy Terrible Lie nawet totalnie wyręczyliśmy chórki - Justin i Robin nawet nie musieli śpiewać. Kilkaset gardeł i wszyscy razem "Hey, God!". Cudnie ^^.
Grali chyba z półtorej godziny. Zaskoczyli nas totalnie - zagrali m. in. "I'm afraid of Americans" Bowiego, "Banged and Blown Through" Saula Williamsa (ponieśli mnie przy tej piosence pod scenę, pomachałem Trentowi, ale chyba mnie nie widział :/), i nawet "Metal" (które musiałem sam na wrzutę wrzucać) czy "Non-Entity" -> piosenki, które nie znalazły się na żadnym NINowskim Longplayu...
Ale i tak największe wrażenie zrobiło na mnie boskie jak zawsze "The Becoming" i "Burn", te najwulgarniejsze piosenki NINu. Co się działo na pogo... dziwie się, że żyję. Ale warto było.
No, i jeszcze oczywiście "Hurt" i "The Day the World went away", które za pamięci zaśpiewało chyba 90% osób stojących w tłumie pod sceną. I nawet nie fałszowaliśmy! A to sławetne "Na-na-naaaaa" przy tej ostatniej... istne cudo, masakra, itd. Nazywajcie to jak chcecie.
Trent rozwalił gitarę przy końcówce "Terrible Lie" tym swoim sławetnym wymachem, i klawisze pod koniec "The Becoming". Kiedy podkład do "Echoplex" zaczął lecieć, a Robin wyszedł już z gitarą, nagle podkład z syntezatorów przestał grać - mina Trenta bezcenna. Reznor stara się to naprawić, ale nie mają tyle czasu. Szybka wymiana spojrzeń, Robin Finck robi minę "wściekłej żaby", i przestaje grać, światła gasną. Trent powiedział tylko, że to był taki nowy, broken synthesators remix ^^. Za następnym razem już im się udało, w poprzednim filmiku macie zobrazowanie o co mi chodzi, te światełka i w ogóle ^^
I w ogóle, w trakcie "Survivalism" i "The Hand that Feeds" Sheridan był na scenie i robił to, co zobaczyć możecie trochę wyżej, jak włączycie "Banged and Blown Through". Może te filmy też pojawią się na necie? Będę na jutiubie w wersji High Definition!
Ale to był zaaaajebiiiisty dzień!