Widzieliście Se7en? Fajny film, fajne zakończenie, fajna realizacja, płaczący Brad Pitt. Gorzej, że w cholerę przewidywalny. Od razu domyśliłem się, co było w paczce (z resztą od początku czułem, że ta kobieta będzie jedną z ofiar), no i ten fotograf, to kim on był. Proste. Banalne.
Chyba coś jest ze mną nie tak - no bo kto normalny oglądając film zastanawia się nad tym, co, jak, czy to ma znaczenie, i szuka na siłę jakichś chorych zwrotów akcji, które mogą się zdarzyć w przyszłości?
Zawiodłem się na Fincherze - niby taki wielki fan NINu, a druga połowa Zodiaka była zwyczajnie nudna ^^. Człowiek ogląda ten film, i czeka na nagły zwrot akcji, który jakoś nie następuję. A potem, jako że było tyle ofiar, tyle powiązanych ludzi nie może sobie przypomnieć kim jest osoba, o kim właśnie teraz rozmawiają główni bohaterowie. A film trwał całe 2 i pół godziny. Cóż... po Zodiacu i Sie7em... ciekawe czy Benjamin będzie taki fajny, jak wszyscy mówią ^^.
Hm. Ciekawe, czy ktoś to dzisiaj przeczyta, w końcu i tak wszyscy na majówce.
Hiding, backwards inside of me, I feel so unafraid.
Annie, hold a little tighter, I might, might slip away.
Poza mną. Jest kurcze maj, a ja siedzę sam w domu pożerając wręcz tabletki na gardło, grając w Need for Speeda i oglądając masę filmów, co to już od dawna leżakowały i czekały, aż znajdę na nie czas.
Tia. C'est la vie.
Psst! Jakby ktoś jeszcze chciał jechać na NIN do Poznania, to niech da znać ^^.
http://vimeo.com/3169582
Can this world really be as sad as it fuckin' seems?