Piąty grudnia godzina dwudziesta trzecia pięćdziesiąt sześć.
"Naprawdę pragnę ciebie tak
jak chłodu Moskwy
naprawdę pragnę każdej z twoich bram
jestem Paryżem
i nad Europą pochylony tak
dotykam Moskwy
więc sen udawaj - błagam, nie budź wart
bo płonie Paryż. "
gdzie jest niebo
a gdzie ziemia
skołtuniłam się
co chwilę się kołtunię i nie umiem rozczesać
brak mi nie tylko nowej odżywki ale i szczotki
pryzmatu, przez który można by patrzeć inaczej