Najbardziej nie lubię przyjaźni. Ludzie nazywają przyjacielem byle kogo. Zapomnieli już co oznacza to słowo. To nie jest osoba, która jest dla ciebie ważna tylko dopóki nie wróci ktoś ważniejszy. To relacja. To wsparcie, na które można liczyć w każdej sytuacji. Niektórzy przychodzą do mnie z problemami. Spoko, rozumiem, lubię pomagać, ale nienawidzę jak nazywają mnie przyjaciółką tylko dlatego, że im pomogłam rowiązać sprawę, a za kilka dni zapomniają o mnie. Dzielą ze mną tylko swój smutek, ale zapominają o mnie w szczęściu, a jednak bezczelnie nazywają mnie przyjaciółką.
"Przyjaźnie" sypią się na każdym kroku. Z osobami, z którymi kiedyś mogłam przegadać całe dnie i noce, dziś trudno mi rozwinąć jakikolwiek temat. Wiem, że przyjdą znów, jak będą potrzebowali się wygadać, jak będą w dołku. Szkoda, że znajomości tak szybko odchodzą. Niekiedy nawet nie zauważyłam kiedy zabrakło poszczególnych ludzi. Tak nie powinno być, jeśli deklarowali, że są przyjaciółmi. Nie tylko w moim życiu.
Uważajcie kogo nazywacie przyjacielem, bo czas pokaże czy to są prawdziwe słowa.
Wciąż można do mnie pisać, jeśli ma się jakiś problem. Jestem otwarta. Czekam. Pomogę. Nieważne czy się znamy.
Jak przyjdę zmoknięta z rozmazanym makijażem, ubłocona, zapłakana, przytulisz mnie? Dasz mi ręcznik i koc?