Tak sobie przeglądałam swoje zdjęcia i znalazłam moje stare zdjęcia z seri "żelkowo" i mnie tak wziełó na rozmyślanie..
Że o najważniejszych sprawach najtrudniej opowiedzieć. Są to sprawy, których się wstydzimy, ponieważ słowa pomniejszają je słowa powodują, iż rzeczy, które wydawały się nieskończenie wielkie, kiedy były w głowie, po wypowiedzeniu kurczą się i stają zupełnie zwyczajne..
Najważniejsze sprawy leżą zbyt blisko najskrytszego miejsca twej duszy, jak drogowskazy do skarbu, który wrogowie chcieliby ci skraść. Zdobywasz się na odwagę i wyjawiasz je, a ludzie dziwnie na ciebie patrzą, w ogóle nie rozumiejąc co powiedziałeś, albo dlaczego uważałeś to za tak ważne,że prawie płakałeś mówiąc. Wydaje się, ze to jest najgorsze. Kiedy tajemnica pozostaje niewyjawiona nie z braku słuchacza, lecz z braku zrozumienia, ale trzeba rozmawiać.. jak ktoś nie rozumie, to spróbować to wytłumaczyć.. "niewykorzystane szanse bolą znacznie bardziej niż popełnione błędy."
A pro po szans.. czemu ludzie sobie jej nie dają? Niszczą to co stworzyli między sobą ptak, tak, chodzi mi tu teraz o związki, ale nie takie przelotne milosci trwajace miesiac.. nawet nie chodzi mi o zwiazki ludzi w gimnazjum czy szkole średniej.. chodzi mi bardziej o małżeństwa.. czemu ta miłość się wypala? Byłam dziś u mojej cioci.. i co zauwazyłam? przyszedł Wujek i zamknął się w pokoju ogladać tv.. nawet buziaka nie dał na przywitanie.. w ogóle nie widać po Nich jakby byli małzeństwem. Bardziej to wygląda jakby byli zwykłymi współlokatorami.. Po co się ze sobą wiązać, skoro i tak się o to nie dba? A po kilku latach nie mozna nawet normalnie porozmawiać, bo się nie umie.. Dobra, może jest na to wytłuamczenie tekstem "nie znam się przyszłości..", ale przecież zna sie drugą osobe, prawda? Wiadomo, co Ona lubi.. nie lubi.. itd., więc chyba mozna zapobiedz takiej sytuacji? Jeśli nie, to po co sie zakochujemy? Po co mówimy kogoś, że Go kochamy, skoro nie umiemy anwet rozmawiać.. sprawić mu przyjemności.. nawet się do tej drugiej osoby usmiechnąć! Czasem zwykły gest, jak trzymanie za reke, usmiech, przytulenie.. wyraża więcej niż słowa..
Związek można porównać do domu, musi mieć solidne fundamenty, bo inaczej zniszczy go nawet podmuch wiatru... i patrząc na związki niektórych osób dorosłych.. które są już po ślubie, to wygląda tak jakby w przez ich domy cały czas przechodziło tornado. I co z tego, ze są szczęśliwe małżeństwa i sobie myślimy "też tak chce" skoro, potem patrzymy na rozpadające się już związki.. na otaczające nas rozwoy i myslimy, że nigdy z nikim się na stałe nie zwiążemy.. Moze nie wiem jak Wy, ale ja tak mam.. bo co jeśli ukochana osoba mnie zostawi albo skrzywdzi? Jeśli mnie oszuka, zdradzi, zrani, umrze albo zniknie? To jest ogromne ryzyko. Dla mnie zbyt duże. Boje się za każdym razem.. gdy On mówi, ze "nie wie co powiedzieć" gdy ja wcześniej się przed Nim otworzyłam.. powiedziałam o rzeczach, o których nie mówie nikomu.. a po wszystkim słysze tylko "nie wiem co powiedziec" to tak.. jakby powiedział "co? i tak Cię nie słuchalem.." przynajmniej ja to tak odbieram.. Nienawidze tego uczucia, gdy jestem bezsilna..gdy nie można nic zrobić, chociaż daje z siebie wszystko.. gdy czuje, że to jest nieodwazjemnione..