jak można być aż taką idiotką? jak można być aż taką egoistką i widzieć tylko i wyłącznie czubek własnego nosa.
nawet nie wiem kiedy stałam się kimś zupełnie innym, kiedy przestałam zwracać uwagę na to, co jest dobre, a co złe.
kiedy do jasnej cholery popełniłam błąd, w którym momencie? kiedy..
kiedy przestałam przejmować się uczuciami innych? nie potrafię rozmawiać z ludźmi, nie potrafię nic...
to wszystko o co tak zawzięcie walczyłam po prostu pękło, odeszło... a ja? zamiast żyć teraźniejszością, wciąż wspominam i myślę,
co by było gdyby i to właśnie dlatego wciąż ranię tych, którzy mnie kochają. jak można być aż tak głupim, by nie widzieć, że osoba,
która od tylu lat jest obok mnie - kocha mnie do granic możliwości? jak trzeba być zapatrzonym w siebie i w osoby, które mają Cię gdzieś,
by tego nie widzieć? i jakim trzeba być podłym człowiekiem, by odrzucać najpiękniejsze uczucie, które mogło mnie spotkać, mimo tylu
wyrządzonych krzywd? i dlaczego to właśnie ja rozumiem wszystko, gdy jest za późno...
nienawidze siebie za to, nienawidze..