Także.. w końcu zachciało mi się i coś wrzuciłam..
W sumie tak obchodzi mnie ten fotoblog,jak zeszłoroczny śnieg.
Zamiast uczyć się teraz na jutrzejszy zapieprz siedzę sobie tutaj i wylewam swoje gorzkiem żale. Słodko nieprawdawż-acie?
Tak właśnie.. Nie dochodzi do mnie jeszcze ogrom tego co mnie czeka w maju... Czemu? A dziad jeden wie.
Próbną napisałam - żyję i jakoś nie przejmuję się wynikiem.
Poza tym to chyba się wypaliłam. Artystycznie leżę i wołam o pomoc. Hmmm... a może czasu mi brak. Maybe..
To chyba na tyle, bo i tak nie mam co tu pisać.
Następna notka... za mylion lat.
Wadim jutro przyjeżdża i muszę zaznaczyć,że nie wraca tego samego dnia. >:]
Zacnie.
Nawet bardzo zacnie.
Panie Boże, od jutra do pojutra odwodź moją matkę do niespodziewanych i w ogóle jakichkolwiek wejśc do mojego sleep roomu.. Amen!