Tak cholernie sie rozczarowałam, tak czekałam na to lato....
Mam dość. Przysięgam, że czekam z niecierpliwoscią na wrzesień, nawet październik, kiedy to minie zagrożenie
pęknięcie pierdolonej śledziony, i może reszta też sie już skończy.
To upokarzające nie mieć siły podnieść czajnika z wodą.
W kurwe mać.
Pozdrawiam tego, który mnie zaraził, wyrwałabym jaja gnoju, albo jajniki Ci.
Utop sie w rosole.
Nidgy też nie spodziewałam sie, że własnie Robert Pater, który do jakiegoś tam jeszcze czasu
wydawał mi sie lekko sfrajerzałym chłopczyną o brzydkich lokach, będzie w stanie.
Być przy mnie przez pierdolone 2 tygodnie, codziennie,
podawać mi pod nos jedzenie i picie, zapieprzać mi do skelpu po podpaski, Boże, o 9 rano.
Masować stopy.
Że miał jeszcze siłe z głębokim przekonaniem wmawiać mi, że jestem piękna -> spocona, opuchnięta na twarzy, z wysypką i pokręconymi włosami oraz gorączką 39, utrzymującą się dzień czternasty.
Nawet nie wiesz, jak Ci cholernie,cholernie za to wszystko dziękuję.<3
Kochany.
I dzięki Maciek, tez :)