Święta udane, mnóstwo prezentów dostałam, mam nadzieję, że zasłużenie :d Jakimś cudownym sposobem zwątpiłam w swoją moc spełniania własnych zachcianek bezwysiłkowo. Albo wezmę się w garść i całość skończy się happy endem, albo wykituję. Fuck, skąd to się wzięło, że budzę się i mam przed oczami numer telefonu, którego nigdy nie próbowałam się uczyć, a mogę go wyrecytować o każdej porze dnia i nocy? Obsesja? Potrzebna mi moja niezachwiana pewność siebie sprzed miesiąca. Dobrze, że nie piję, bo przez to popadłabym niechybnie w alkoholizm xD Ok, dobranoc wszystkim ;3