Siemanko...
Na początek może opowiem historyjka naszej wycieczki klasowej do Afryki...
no więc pewnego dnia nasza trójka klasowa wpadła na pomysł wycieczki na inny kontynent.Kluska oczywiście sie zgodziła i poszła załatwiać formalności.Dyrektorka zaznaczyła że możemy jechać ale z braku funduszy podróż nie będzie zbyt komfortowa...No dobra powiedziała klasa.
Nazajutrz o 7:30 wyjechaliśmy z pod szkoły a Mikuś oczywiście sie spóźnił i wraz z Jolą lecieli za samochodem."Szybciej,szybciej !"-dopingowała klasa.Mikuś pierwszy wskoczył na wóz, ale był za ciężki i wóz trochę zwolnił gdyż pod tak wielkim ciężarem nie mógł szybciej jechać.Za parę sekund wskoczyła Jola.Nagle rozległ się wielki huk pękającej opony i tylna część samochodu znacznie się obniżyła.Tę jakże pamietną chwilę uwiecznił nasz klasowy fotograf czyli Marta a fotkę można zobaczyć powyżej."I nici z naszej wycieczki"-myślała klasa.A Jola i Mikuś od tej pory są na ścisłej diecie.
Tak zakończyła się nasza wycieczka do Afryki która rozpoczęła się w Kłodnicy a skończyła w Kochłowicach...
Hehe...mimo iż wakacje się kończą moja wyobraźnia wciąż pracuje.
Narka