Ładnie, ładnie. Nie dość, że nie mogę się dostać do własnego PB, to jeszcze skończył mi się antywirus. Poproszę sto złotych na następny, tak? Pan przyjedzie, pan zobaczy, co się tu dzieje. Pan w pracy ostatnio zgłupiał, gdy mu pokazałam, że odtwarzacz DVD W KOMPIE chodzi z podwójną prędkością. No chciałabym czasami COŚ SPRAWDZIĆ, tak? przecież nie mówię, że filmy w czasie pracy oglądać! No i nie da się. Bo skacze co 2 sekundy. Reakcja pana:
- [i]Dziwne. Pierwszy raz coś takiego widzę.[/i]
Poprzyglądał się zbaraniałym wzrokiem i na koniec rzekł:
- [i]To jest dłuższa sprawa. Przyjdę kiedy indziej.[/i]
Ma się ten wpływ na sprzęcik... Fluidy jakieś albo co.
No ale wstałam, to dzielnie piszę - a z pracy może uda mi się PO POŁUDNIU toto zamieścić.
Z tego wszystkiego przegapiliśmy rocznicę ważną, mianowicie [b]sprowadzenia do Krakowa relikwii św. Floriana[/b]. To ważne, bo to były pierwsze "własne" relikwie w Krakowie, no a święty stał się patronem miasta.
[b]NASTĄPIŁ TAKI PODZIAŁ. ŚW. FLORIAN MIAŁ STRZEC PÓŁNOCNEJ CZĘŚCI KRAKOWA, A POŁUDNIOWEJ INNY ŚWIĘTY. KTO TAKI?[/b]
A teraz piękna historia.
Było to za panowania księcia Kazimierza Sprawiedliwego. Biskupem krakowskim był [b]Gedko[/b], który za młodych lat studiował w Padwie i zaprzyjaźnił się wówczas z włoskim studentem. Ten po latach został [b]papieżem Lucjuszem III[/b]. Przyjaźń trwała mimo dzielących tysięcy kilometrów.
Tymczasem Kraków rósł w potęgę, a Kazimierz Sprawiedliwy zapragnął wystawić nowy kościół na wawelskim wzgórzu. W jego imieniu biskup Gedko zwrócił się do papieża z prośbą o przesłanie relikwii jakiegoś świętego, który stałby się opiekunem biskupstwa krakowskiego i patronem królestwa polskiego.
Papież Lucjusz III postanowił przychylić się do prośby dawnego przyjaciela. W otoczeniu kardynałów i polskich posłów udał się do kościoła św. Wawrzyńca pod Rzymem, gdzie spoczywali [b]święci męczennicy - Wawrzyniec i Szczepan[/b]. Po otwarciu grobu św. Wawrzyńca papież dotknął pastorałem jego ciała, ale święty odwrócił sie do tyłu! Podobnie postąpił św. Szczepan!
W trzecim grobowcu spoczywał [b]św. Florian[/b] - rycerz i męczennik, który strzegł Rzymu przed najazdami barbarzńskich plemion. Dlatego papież nie kwapił się do oddania tych relikwii.
Ale oto grobowiec sam sie uchylił i św. Florian wysunął z grobu rękę. Trzymał w niej kartkę, na której złotymi literami było wypisane [b]JA CHCĘ DO POLSKI[/b].
Papież pozwolił więc polskim posłom, aby POTAJEMNIE wywieźli relikwie świętego. Ukryto je wśród gałęzi i liści na wozie i w ten sposób wywieziono z Rzymu, by nie smucić mieszkańców Wiecznego Miasta, że oto ich obrońca odjeżdża.
Podczas morskiej podróży szatany krążyły wokół statku i wołały FLORIANIE, CZEMU NAS DRĘCZYSZ? Polscy posłowie przerazili się wówczas, że żeglarze zrozumieją te głosy, odkryją tajemnicę i odbiorą im upragnione relikwie. Na szczęście tak się nie stało.
Kiedy orszak znalazł się już u wrót Krakowa - a było to [b]27 października 1184 roku[/b] - woły stanęły nagle jak wryte, nie mogąc dalej ruszyć wozu z relikwiami. Przy bramie czekał już książę Kazimierz, biskup Gedko, szlachta, mieszczanie i chłopi, a wóz stał w miejscu. Nie pomogło okładanie wołów batem, bowiem wóz stał się niewiarygodnie ciężki.
Dopiero gdy biskup Gedko zdjął ramię świętego i poczynił ślubowanie, że zbuduje w tym miejscu kościół pod wezwaniem św. Floriana, wówczas wóz znów stał się lekki i pozostałe szczątki przewieziono do katedry wawelskiej.
Książę i biskup ufundowali kościół, w którym do dziś znajduje się srebrny relikwiarz z kością ramieniową św. Floriana.
[b]A GDZIE PRZECHOWYWANA JEST GŁOWA ŚWIĘTEGO I POZOSTAŁE RELIKWIE?[/b]
Kolejna legenda mówi, że gdy w [b]1528[/b] roku wybuchł w Krakowie pożar, widziano św. Floriana, jak wprost z chmur wylewał wodę i tak dzięki niemu ocalała część Kleparza. Od tego czasu wzmógł się kult św. Floriana jako strzegącego nas od ognia, a więc [b]patrona strażaków[/b].
Jego figury, obrazy i ołtarze można było spotkać dosłownie wszędzie - bowiem pożary praktycznie aż do XIX wieku należały do najpospoliszych plag, nawiedzających drewniane przeważnie osady polskie.
[b]A SKĄD W OGÓLE WZIĘŁO SIĘ SKOJARZENIE ŚW. FLORIANA Z WODĄ?[/b]
**********
Nie jest dobrze. Pan od Komputerów powiedział, że to może być coś z przeglądarką, ale że tydzień jest DRAMATYCZNY i MOŻE ktoś wpadnie (eeeee, zabrać mi kompa?) w czwartek lub w piątek... Jak żyć, jak żyć BEZ?
Wiecie, jaki wczoraj był dłuuuuuugi dzień?