"Dążenie do szczęścia" cz. 1
Jestem Kornelia. Dla znajomych Kornela, dla przyjaciół po prostu Korek. Mam 17 lat, paru ale za to oddanych i najlepszych przyjaciół, rodziców, którzy jak to bywa z rodzicami, raz wkurzają raz są spoko. Ale przeważnie jest spoko. Mam chłopaka, z którym jestem dopiero od 3ch miesięcy, choć znamy się znacznie dłużej. Byliśmy początkowo znajomymi ze szkoły gimnazjalnej, potem kumplami z osiedla, następnie przyjaciółmi a teraz parą zakochanych. No tak. Kocham mojego Szymka. W miarę dobrze się dogadujemy. Jest mi z nim dobrze. Aczkolwiek.. czasem lubię sobie popatrzeć na umięśnionych, wysportowanych chłopaków. Szymon do takich nie należy. To znaczy figure ma ok, urodę i ogólny wygląd też. Ale jest bardziej domatorem, który lubi dobrze zjeść i zamiast ćwiczyć na siłowi czy uprawiać jakiś sport woli leżeć i leniuchować przed tv albo komputerem z grami. Nie mam mu tego za złe. Takiego go właśnie kocham. Jednak nic nie poradzę że czasem mi oko umknie na jakiegoś przystojniaka..
Był czerwiec. Długo wyczekiwany koniec szkoły i co najważniejsze - wakacje, lato, plaża, słońce! mmm. To co uwielbiam najbardziej. W zakończenie roku szkolnego umawialiśmy się z klasą że pójdziemy jakoś opić promocje do następnej klasy i godnie powitać wakacje. Nie wiedzieliśmy gdzie pójdziemy, to miał być spontan. Zakończenie było 20 czerwca, a 19 czyli dzień wcześniej spotkałam się z Szymonem. Jak co dzień właściwie. Mieszkamy pare set metrów od siebie. Na tym samym osiedlu, parę bloków dalej. Szymon już szkołe skończył, jest 3 lata starszy, pracuje. No i tego 19 się spotkalismy, było ciepło więc poszlismy sobie nad jeziorko, które jest niedaleko naszego osiedla. "Rivierka" - tak na to miejsce mówimy. Są ławeczki, stoliki, we wakacje stoi budka z fast foodami, są organizowane drobne imprezki. Usiedliśmy na "naszej" ławce i opowiadaliśmy sobie jak minął dzień, co się wydarzyło itp. itd. W pewnym momencie zapytałam:
- Słuchaj Szymek, tak jak Ci mowiłam chcemy jutro z klasą gdzieś iść uczcić promocje. Pamiętasz?
- No tak pamiętam. A wiadomo gdzie pójdziecie?
- Nie. Coś na spontanie wymyślimy. Mam tylko nadzieje że nie masz nic przeciwko, bo jeśli tak to..
- Daj spokój. Jakoś to zniosę - posłał mi swój uśmiech, przygarnął do siebie i dał całusa w czoło. (kocham to!)
Szymon jest zazdrosny. Ale to dlatego że on mnie zna. I to bardzo dobrze. Chodzi mi o to że zanim byliśmy parą, jak się kumplowaliśmy to widział jak się zachowuje w stosunku do innych chłopaków. Nie żebym była jakaś puszczalska! nic z tych rzeczy. Po prostu lubiałam zawsze rozmawiać z innymi, żartować, zagadywać, oglądać się, gadać z kumpelami o super ciachach.. troche się nasłuchał. Z tym że odkąd mam Szymona to nie patrzę się tak nachalnie na innych, nie zagaduje ani nie rozmawiam z obcymi. Nie potrzebuję tego skoro mam swojego chłopaczynę. Ale jednak to, że niektórzy mi się podobają, to zostalo mi chyba we krwi. Mimo wszystko kocham Szymona, nigdy bym go nie zdradziła i powtarzam mu to w kółko. Widzę że ciężko mu jest zaufać mi ale pomału się staramy oboje. I kiedy siedzieliśmy przytuleni i rozmawialismy o głupotach zadzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu pojawił się napis "Świreeeek". Szymon zapytał "kto to?", powiedziałam że kolega z klasy. Odebrałam mimo "fochowego" wyrazu twarzy Szymona.
- Halo?
- Cześć Kornela, słuchaj siedzimy własnie z Kamilem i Grubym na pomoście koło "Italii", wbijesz? obgadamy co z jutrem i w ogóle.
- Nie, nie mogę. Jestem z Szymonem. Jutro pomyślimy.
- Aha, okej to już nie przeszkadzam. Pa.
Po czym się rozłączył. Lubię Olafa, inaczej Świrka. Jest tak udany i taki śmieszny że aż do niego ciągnie. Zawsze jakimiś dowcipami zalatuje i śmiesznymi tekstami. Wszyscy w klasie go uwielbiają! nawet nauczyciele. Chociaż niektórzy po prostu wyrzucają go z klasy bo nie mogą zdzierżyć jego tekstów i wygłupów co lekcje. Ale teraz przejdźmy do Szymona.. który siedział już nieprzytulony do mnie, z fochem na buźce. Chwile siedzieliśmy w milczeniu bo dosłownie nie wiedziałam co powiedzieć. W końcu przemowił:
- I co, pójdziesz do nich?
- Coś Ty po co. Przecież mówiłam że siedzę z Tobą.
- A może ja Ci po prostu przeszkadzam co? - prawie krzyknął na mnie. - może chciałabyś być wolna i latać sobie z nimi!
- Uspokój się.. ile razy mam Ci powtarzać że wolę i chce z Tobą spędzać czas niż z nimi?
- Nie wierzę Ci. Widać to po Twoich zachowaniach, twarzy, oczach! wciąż chcesz uganiać się za innymi..
- Uganiać? przecież ja nigdy się nie uganiałam! to że mi się podobali inni, nie znaczy że się uganiałam! - aż łzy ze złości i przykrości poleciały mi po policzkach. Szymon to zobaczył. Z początku myślałam że zareaguje inaczej, że przytuli mnie i przeprosi a on..
- Ty się nigdy nie zmienisz. Zawsze inni będą dla Ciebie ważniejsi.. - po czym wstał jakby nigdy nic i sobie poszedł.
CDN.
Zaczynam pisać kolejną część. To znaczy wklejać, bo już jest napisana :D
Mam nadzieje że spodoba się wam :)
A tak w ogóle to doszłam do wniosku że wszystkie opowiadania które mam kończą się szczęśliwie.
Chyba muszę to zmienić :D
MIŁEGO WIECZORKA :*
Inni zdjęcia: Vi najprawdopodobniejnie. pauelka891441 akcentovaJeszcze moment patusiax395Debussy chasienka... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24