Półtora miesiąca później
*OCZAMI ZAYN'A*
Objechaliśmy prawie całe Stany Zjednoczone, teraz dostaliśmy 5 dni wolnego,a potem lecimy do nowego Jorku-ostatni przystanek. Razem z Liam'em postanowiliśmy wykorzystać wolne dni i polecieliśmy do Londynu. Reszta została w Karolinie Południowej, tam gdzi był przedostatni przystanek.
Wylądowaliśmy po północy i pojechaliśmy do naszego domu. Tam nocowaliśmy. Poslziśmy spać, by jutro być wypoczętym.
Rano napisałem do Stelli by dowiedzieć się, o której kończy. 14:30. Postanowiłem, że zrobię jej niespodziankę i będę czekał na nią pod szkołą. W końcu to dla niej tu przyleciałem.
Poszedłem do sklepu żeby kupić coś do jedzenia na te kilka dni. Zjedliśmy z przyjacielem śniadanie i on zaraz pobiegł do Danielle.
Ja wsiadłem w samochód i pojechałem na miasto. Było po 12:00. Zarezerwowałem stolik w restauracji, obiecałem jej kiedyś kolację, ale gips zdjęli jej dopiero dzień przed ostatnim koncertem tutaj. Ja dotrzymuje obietnic. Kupiłem czerwoną różę i pojechałem pod szkołę dziewczyny.Założyłem kaptur i czekałem na nią przy samochodzie. Wyszła z budynku po kilkunastu minutach w towarzystwie jakiejś brunetki. Zadzwoniłem do niej. widziałem jak szuka telefonu.
-Cześć-powiedziała. Widziałem jak się uśmiecha.
-Co teraz będziesz robiła?
-Idę z koleżanką na kawę...
-Mogę wam poprzeszkadzać?
-Pewnie, mogę z tobą rozmawiać, nie obrazi się...
-Poczekaj chwilkę...-podszedłem do niej od tyłu-A możesz iść ze mną na kolację?-wyszeptałem do ucha i zza ramienia wystawiłem przed nią różę.
Odwróciła się na pięcie i spojrzała ze łzami w oczach na mnie.
-Zayn?-spytała z niedowierzaniem.
-NAwet mnie nie przytulisz?-spytałem smutno. Ona rzuciła mi się w ramiona-Od razu lepiej-pocałowałem ją w głowę.
-Co ty tutaj robisz?
-Porywam cię na obiecaną kolację...
-Wiedzę, że nasza kawa odpada-powiedziała dziewczyna stojąca obok-Do jutra!-odeszła.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę...
-Dlatego płaczesz?-wytarłem łzy z jej policzków.
-To łzy szczęścia.-uśmeichnęła się. Brakowało mi tego uśmiechu.-Jedziemy do mnie? Muszę zostawić rzeczy i się przebrać.
-Już jedziemy...-pocałowałem ją i poszliśmy do samochodu. Zaraz byliśmy pod jej domem.
-Zapomniałam...-klepnęła się w głowę-W domu jest Ash z koleżanką, która ma jeszcze większego świra na naszym punkcie.
-Nie szkodzi... Ash się przyzwyczaiła to ją uspokoi.-zaśmiałem się.
-Hej wszystkim-krzyknęła Stella wchodząc do domu.
-Dzień dobry-przywitałem się z babcią i dziadkiem.
-Oo, Zayn! Dzień dobry-ucieszyła się pani-Cóż za miłą niepsodzianka.
-Miło państwa widzieć. My tylko z Stellą na chwilkę. Musi się przebrać i jedziemy. Odstawię ją przed północą.
-Bawcie się dobrze...
Stella złapała mnie za rękę i wyszliśmy z jadalni. Na korytarzu przywitała nas ruda.
-Hej?-zdiwiła się.
-Hej.-uśmiechnąłem się do niej. Jej siostra pociągnęła mnie za rękę i poszliśmy do góry. Weszliśmy do jej pokoju i położyliśmy się na łóżku całując. Usłyszeliśmy na dole krzyk szczęścia i niedowierzania. Wybuchnęliśmy śmiechem.
-Idę się szykować-powiedziała i cmoknęła mnie.
-Pozwól, ze ci coś wybiorę.-podniosłem ją i podszedłem do szafy. Szukałem jakiejś sukienki, ale żadnej nie było- Wrócę za godzinkę.-uśmiechnąłem się i opuściłem pomieszczenie. Pojechałem do centrum handlowego w poszukiwaniu jakiejś ładnej sukienki. Szybko znalazłem taką, która przypadła mi do gustu. Zapłaciłem za nią i wróciłem. W drzwiach spotkałem koleżankę Ashley, która właśnie wychodziła.
-O. Mój. Boze.-zrobiła się czerwona i zaczęła podskakiwać.-To jest Zayn. Zayn!-krzyknęła do przyjaciółki.
-Cześć-uśmiechnąłem się do niej.
-On powiedział do mnie cześć!-krzyknęła do Ash.
-Słyszałam. Uspokój się...
-Nie zapominaj, że ty też się tak na początku zachowywałaś-upomniała ją Stella, która opierała się o ścianę. Młoda zrobiła się czerwona.-Podpisz jej co tam chce i chodź do mnie-uśmiechnęła się.
-Już...-wziąłem od...-Jak masz na imię?
-Vicki-wyjąkała.
Podpisałem się jej na kartce i podałem. Poszedłem ze Stellą na górę.
-Gdzie byłeś?>-spytała po zamknięciu drzwi.
-Ubierz to-podałem jej torbę-No już...-popędziłem ją do łazienki. Otworzyłem okno i zapaliłem.
-Oszalałeś?!-usłyszałem zza drzwi.-Ja nie noszę sukienek.
-Od dzisiaj nosisz-zaśmiałem się-Dla mnie...
Już się nie odezwała. Położyłem się na łóżku i czekałem. W końcu się doczekałem. Ta fioletowa sukienka bez ramiączek była na nią idealna. Jej włosy były spięte w koka, oczy wymalowane czarnym tuszem i cieniem, a na nogach miała czarne conversy. Usmiechnąłem się.
-Nie namówisz mnie na szpilki-założyła ręce i spojrzała na mnie groźnie.
-Nie zamierzam. Tak wyglądasz uroczo.-pocałowałem ją w czoło.-Lubię to, że nie jesteś wysoka.
-JA teraz też-stanęła na palcach i mnie pocałowała-Idziemy?
-Oczywiście.
*OCZAMI LIAM'A*
Poszliśmy z Danielle do kina. Siedzieliśmy na samej górze i trzymaliśmy się za ręce.
-Wiesz jak się za tobą stęskniłem? Tak bardzo, bardzo, bardzo.-pocałowałem ją w policzek.
-Ja też się baaardzo stęskniłam...-oparła mi głowę na ramieniu.
-Co robimy potem?
-Spacer?
-Chętnie...-Po pół godzinie wyszliśmy z kina i spacerowaliśmy uliczkami Londynu.-Mam dla ciebie propozycje-powiedziałem.
-Słuchjam uważnie...
-Chcesz lecieć ze mną na te ostatnie dni trasy?
-Nie wiem... Nie będę wam przeszkadzać?
-Nie. A jak będziemy musieli gdzieś iść to posiedzisz z Claudią. Więc...?
-Więc... Nie musisz mnie dalej przekonywać. Polecę.
Uścisakłem ją i zakręciłem kilka razy nad ziemią.
-Cieszę się. Idziemy coś zjeść?
-Chcesz mnie styć?
-A chcesz?-zaśmiaęłm się.
-Na razie nie...-też się zaśmiała.
Poszliśmy do restauracji, w której spotkaliśmy Zayn'a ze Stellą. Przywitaliśmy się z nimi i zajęliśmy miejsca obok nich. Rozmawialiśmy długo. Około 23:00 Zayn zawiózł blondynkę do domu,a ja odprowadziłem Danielle.
------------------------------------------------
Okej. Jutro, albo pojurez coś dodam ;)
Zacznie się dziać ;D
Ogólnie to lubię kłócić się z moim bratem i zawsze ieć rację i wygrywać czekoladki ;D mimo iż krew się polała i straciłam chipsy ;D
Normalnie dzisiejszy dzień w szkole był super. Szczególnie wfy których prawie nie było, bop grałyśmy w pingponga i drugą godzinę przesiedziałyśmy w szatni oglądając zdjęcia chłopców i czytając opowiadanie do rozdziału 80 któregoś ;D tak dużo już napisałam ;D
I kocham informatykę i te kłótnie z Angeliką. Przepraszam że cie ugryzłam, ale to mój podręcznik i i tak porwałam tą kartkę więc wiesz... ;* Rogalik Marty był byszny, a jeszcze lepszy jak jest zakaz jedzenia w pracowni informatycznej ;D Wybuchy nieopanowanego śmiechu. Kocham to!
Idę jeść obiad... Wróciłam o 15:40 ze szkoły i od razu zasiadłam do pisania, więc teraz pora zjeść ;D
Pozdrawiam i życzę miłej końcówki dnia.
Inni zdjęcia: Gęgawa slaw300;) damianmafia... pils93:) dorcia2700Parking Lotniczy bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24