Powinnam robić korektę do Midnight Suna, ale mi się nie chcę. Zamiast tego klecę podsumowywującą notkę na photobloga. Szał.
O czym to ja...? A tak, podsumowywanie. A może Midnight Sun? Dziś będzie trzeci rozdział. ;] A tak wgl. to jedyną rzeczą, której żałuję w te wakacje, jest to, że tak olałam sprawę na 3 tygodnie (Kłamstwo. To wcale nie jest jedyna rzecz, której żałuję. Szit, szit, szit. Okej? Od dziś staram się, jak ten cholerny Edward - always do the right thing. I tak jak jemu, gówno mi z tego wyjdzie. ). Mogłabym już mieć ze dwa razy więcej...
Jakieś wypady nad jezioro, lody w Osieku, pijawki (na których punkcie mam chyba jakąś obsesję. xD). I dni spędzone na nic-nie-robieniu. I niemiłosierny syf w pokoju (który w niektórych kręgach jest sławny... byłby link, ale nie ma. Remorse.) (doprawdy, wiem, że te angielskie wstawki są obrzydliwe. Jesteśmy w Polsce, mówmy po polsku. Tak to jest, jak człowiek zbyt wiele czasu spędza przy Midnight Sunie...) (nawias-mania. xD)
Foto z Gdyni. Robione przez Mariettę (muszę sobie przypominać o tych wstawkach, bo chciałam napisać by Marietta. To by nie mogło zostać usprawiedliwione Midnight Sunem.). Wtedy jeszcze nie miała żadnych lustrzanków. Jak to Kość mówi? Stare, ale jare. Mój pierwszy świadomy pobyt tam. Czy kiedykolwiek wcześniej byłam wgl. w Gdyni? A teraz już czuję się tak, jakby to był mój trzeci dom (po Skórczu (którego wcale za bardzo nie lubię) i stg (szał xD)). Tam dom twój, gdzie serce twoje. A nie: tam dom twój, gdzie twoi przyjaciele? Pamiętam jeszcze, co działo się wtedy... to wtedy zaczęło robić się dziwnie? Czy może to wtedy zaczęło się robić normalnie? To wtedy zaczęło się robić tak, jak jest teraz? Pamiętam smak żelków Marietty w pociągu. Tamte kwiaty też pamiętam. B. ciekawe, z tymi kwiatami w moim życiu... (to brzmi, jakbym miała 1oo lat, ale co tam. xD). Haha. Nigdy nie należy mieć zbyt wielkich oczekiwań. No, chyba że ktoś lubi rozczarowania... (jak Bella w Zmierzchu! Tak, mam już fazy od Midnight Suna. Niemal znam tę książkę na pamięć. A tu prawie Jacoba nie ma...) Potem kupowałam tam sukienkę na bal. Potem jechałam zawieźć kopie świadectw. A potem byłam wielką nieobecną.
Wakacje... Łódź już była tu. Włochy tu. Ha! Ale wraz z wakacjami zaczął się ten fbl. Już ma 62 zdjęcia... jestem taki koks, że aż węgiel, chociaż w sumie na odwrót. Kto pamięta jeszcze Dawida i Sztokholm? ;)
Taaak.. co jeszcze? Były wakacje i było dych i da. Ale wakacje się kończą. Miejmy nadzieję, że teraz też będzie dych i da. (To miał być szacun, ale jest gitara. Pozdro. ;))
'Gdy tak wspominam ten miniony czas
Jak dobrze że to nie poszło w las
Dużo bym dał by przeżyć to znów
Wehikuł czasu - to byłby cud'
<dzięki, Bo.>
ps. Trudno uwierzyć, że plaża może być tam taka szeroka... niedaleko mnie takiej nie ma, węzizna jakaś i na dodatek króciutka, ale za to jest bulwar. I smażalnia ryb. xD
ps2. Bedziem się pakować. ;]
ps3. Midnight Sun.