Wczesnym rankiem wyszedłem z psem. Było chłodno, jak to zwykle w drugiej dekadzie września. Norek radośnie biegał od ławki do ławki , zaznaczając na każdej z niej swój ślad.W pewnej chwili zauważyłem około osiemdziesięcioletnią kobietę, elegancko ubraną i uśmiechniętą. Kiedy zrównała się ze mną zaczęła mówić.
- Piękny piesek, na pewno kochany, i na pewno śpi z panem. Tak: taka istotka na pewno potrzebuje i dostaje dużo miłości. Pragnie by ją pieścić, przytulić, ciepło mówić do niej. Tak jak każdy człowiek potrzebuje ciepła, czułości, pieszczot, ciepłych serdecznych słów. Nie ma co się oszukiwać, każdy z nas potrzebuje mieć ukochaną osobę, która nie tylko się zaopiekuję, ale pocałuje i będzie namiętnie kochać.
Ja tylko przytakiwałem, bo co można dodać do tak prawdziwych słów, genialnych i dotykających jakby sedna mnie, w moim aktualnym stanie duchowym. Ona poszła dalej, oglądając się na mnie i na Norka. Byłem zdumiony, bo raczej kobiety o takim życiowym stażu, w ten sposób nie mówią i takich prawd nie głoszą. Jakby mnie znała. Moje życie, moje poglądy na miłość i na związek dwojga ludzi. Na miłość, na rolę namiętności w miłości, w związku. Teraz siedzę sobie wygodnie w ogrodzie i kiwam się w bujanym , wiklinowym fotelu, ale jej postać cały czas jest we mnie, a może , to była moja dusza, która wyrwała się ze mnie by się zamanifestować mi, że jest, żebym coś zrobił wreszcie, bo inaczej faktycznie odejdzie i porzuci moje ciało, a ciało z najpiękniejszym nawet rozumem, a bez duszy jest tylko i zawsze trupem.
http://www.youtube.com/watch?v=n4RjJKxsamQ